Błędem byłoby twierdzić, że Stanisław Lem był pisarzem science-fiction – to termin nazbyt ciasny. Podobnie Terry Pratchett nie był po prostu pisarzem fantasy, choć przecież nie sposób odseparować go od Świata Dysku, tej kulminacji ludzkiej ignorancji. I chociaż Pratchett był i pozostanie ikoną fantasy, to przecież pisał po prostu o człowieku w jego szaleństwie i mądrości. Był wybitnym humanistą. Toteż czytali i czytają go także ci, którzy pochłaniają Dostojewskiego i Márqueza. Nie ma w tym żadnej sprzeczności – to, jakby to ująć, naturalne. Znał i odkrywał przed nami tajniki naszego człowieczeństwa jak mało kto. No i miał wyjątkowe, niepowtarzalne poczucie humoru.
Kilka lat temu zdiagnozowono u niego Alzheimera, którego wyroku nigdy nie zaakceptował. Terry Pratchett: Choosing to Die.
W poniższym filmie pt.: „Living with Alzheimer’s” przedstawia się: „Nazywam się Terry Pratchett. Przynajmniej tak mi się zdaje…”. Cały Terry Pratchett.
Terry Pratchett zwyciężył z chorobą do końca pozostając sobą, choć 12 marca 2015 przyszedł doń Śmierć, owa antropomorficzna personifikacja, mówiąca w książkach WIELKIMI LITERAMI.
Córka Pratchetta, Rhianna, dopisała epilog:
„AT LAST, SIR TERRY, WE MUST WALK TOGETHER.
Terry took Death’s arm and followed him through the doors and on to the black desert under the endless night.
The End.”
Skomentuj Terry Pratchett: Ciekawe Czasy | Patrycja Walter Anuluj pisanie odpowiedzi