Jo Nesbø: Więcej krwi, tłumaczenie Iwona Zimnicka, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2015
Kåsund to daleka norweska północ. To tu zabiera nas Jo Nesbø. Jest rok 1977. Banita Ulf ukrywa się przed karzącą ręką Rybaka, którego pamiętamy z „Krwi na śniegu” * i snuje swoją opowieść.
Czytając wkraczamy nie tylko w intrygę kryminalną, ale i w nostalgiczną, liryczną, pięknie opowiedzianą historię. Zatapiamy się w przyrodę determinującą poczucie obłędnej, depresyjnej samotności, ale nie brakuje tu, jak to u Nesbø bywa, humoru. Pojawia się scena niczym z filmu Quentina Tarantino! Czyżby autor był wielbicielem ekscentrycznego filmowca (może być i odwrotnie)? A i zdarza się romantyczna historia. Kryminalista z Oslo i laestadianka Lea. Czy to spotkanie zainicjuje egzystencjalne trzęsienie ziemi?
Jo Nesbø kolejny raz udawadnia, że nie tylko dłuższą formę, ale i krótszą opanował mistrzowsko. W bonusie autor przybliża nam uroki miejsca, gdzie rzadko słońce zachodzi lub wschodzi, choć w momencie kiedy się tam znajdujemy praży, a komary tną niemiłosiernie. Autor wtajemnicza nas w czarodziejski Finnmark, opowiada o Lapończykach i ich kulturze, zwyczajach, ezoterycznym laestadianizmie, czyli odłamie luteranizmu. Nic tylko zaparzyć pysznej herbaty i zatopić się w opowieści.
*Inny tytuł książki to właśnie „Blood On Snow #2” jak czytamy na Salomonsson Agency.
Dodaj komentarz