„W składziku, gdzie jest odkurzacz, mieszka też nietoperz. Jak go wypędzić? Żarówka jest dozwolona, ale tylko taka, żeby go nie budziła i nie drażniła.”
„Pana Rechtacka proszę, żeby mi naprawił i napełnił zapalniczkę, a potem mi ją odesłał. (…)”
„Tylko krótko, proszę” to wywiad rzeka prowadzony przez dziennikarza Karla Hvizdala z Vaclavem Havlem. Jest to też pamiętnik oraz zbiór zapisków i notatek kierowanych do najbliższych wspólpracowników. Wszystko razem ukazuje niezykłą postać. Poruszając wiele aspektów prezydentury Havla, książka wraca też do jego działalności opozycyjnej, a także podejmuje rozważania o współczesnych zagadnieniach: multikulturalizm, konflikty cywilizacyjne, narodziny młodych demokracji. Na kartach książki Havel formułuje zarzuty wobec Unii Europejskiej: „Przyszło mi do głowy, że w odróżnieniu od innych, wielkich europejskich imperiów z minionych czasów, Unia nie ma swojej 'głowy’, w konsekwencji czego prezentuje się jako amorficzny potwór (…)” (s. 25); krytykuje podporządkowanie życia człowieka pod dyktando wzrostu gospodarczego: „Najbardziej mi jednak przeszkadzało, że nie tylko w kwestiach gospodarczych, ale i w całym pojmowaniu państwa brakowało jakiejś całościowej koncepcji. Wszystko miała załatwić 'niewidzialna ręka rynku’, ale są sprawy, których ona po prostu nie może załatwić, a powiedziałbym nawet, że ta słynna niewidzialna ręka potrafi czasem popełniać bardzo widzialne przestępstwa” (s. 169). Najciekawsze jest jednak oblicze człowieka przeżywajacego codzienne troski, irytujacego się na 'złośliwy’ komputer czy drukarkę, estetę, wreszcie smakosza: „Niemiecki obiad. Jedzenie było międzynarodowo przeciętne, jak w jakimś hotelu – żaden wstyd, ale nic szczególnego. Najlepszy był deser, naprawdę wspaniały” (s. 99); i czlowieka głęboko autorefleksyjnego, filozofa dumającego nad przemijaniem: „I dlatego zawsze na koniec muszę sobie zadawać pytanie, czy to wszystko – to, że tak spokojny człowiek musiał przeżyć życie tak pełne przygód – nie jest spowodowane tylko tym, że życie jako takie, nawet to najzwyklejsze i najmniej zwracające uwagę, jest niesłychanym cudem” (s. 99).
Nie pozostaje nic innego jak szczerze pozazdrościć Czechom Vaclava Havla.