Ponoć najlepsze kasztany są w Paryżu na placu Pigalle, a Zuzanna lubi je tylko jesienią. Tak, to kasztany weszły do kultury masowej dzięki „Stawce większej niż życie”, a dziś trafiły również do mojego piekarnika. W końcu mamy jesień, a owoce kasztana jadalnego obfitują w skrobię, białko, tłuszcze, a nie zabraknie w nich także witamin: B1, B2, B3, C, E, K oraz minerałów: potasu, magnezu i wapnia. Warto spróbować.
W pracy „The Cambridge World History of Food” Tom 1, (Cambridge University Press, 2008) pod redakcją Kennetha F. Kiple’a i Kriemhilda Coneè’a Ornelasa znajdziemy rozdział skreślony przez Antoinette Fauve-Chamoux zatytułowany: Chestnuts (s. 359 – 364), poświęcony właśnie kasztanom. Dowiemy się zeń skąd kasztan przybył i gdzie występuje, kto go spopularyzował i w jakich miejscach na dłużej zagościł, a także jak się go jadało. Poznamy termin: kultury kasztanowe. Nie zabraknie odniesień do właściwości tego owocu. To i wiele więcej opowie nam autorka.
To co? Najwyższy czas posmakować … kasztanów.
Składniki:
- 300 g kasztanów jadalnych
Rozgrzewam piekarnik do 200 stopni. Nacinam skórkę kasztanów. Robię nacięcie w kształcie x; układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Wkładam do piekarnika i piekę przez około 20 minut. Obieram ze skórki i parząc sobie palce i wcinam.
Dodaj komentarz