Andrzej Sapkowski „Narrenturm”, Supernowa, Warszawa 2002
Koniec świata w Roku Pańskim 1420 nie nastąpił. Nie nastały Dni Kary i Pomsty poprzedzające nadejście Królestwa Bożego. Świat nie zginął i nie spłonął. Przynajmniej nie cały. Ale i tak było wesoło.
Narrenturm, czyli Wieża Błaznów, to pierwsza część Trylogii husyckiej, której akcja rozgrywa się w wiekach średnich na ziemi śląskiej. Biała i czarna magia, antropomorficzne postacie, czarownice, czarodzieje, przygody, tułaczka lasami i traktami, wizyty na zamkach i lochach. Bohaterowie ani jednoznacznie dobrzy, ani jednoznacznie źli toteż podejmują czasami dobre, a czasem złe decyzje. Sprawcą całego tego zamieszania jest pewien młodzik zwany Reynevanem z Bielawy, medyk kształcony w Pradze (no, Święte Oficjum już to odnotowuje), którego pycha i głupota oraz pogoń za wyobrażeniami pcha w nie jedną kabałę. Dalej jest Szarlej, wyrachowany acz wierny w przyjaźni, nie do końca wiadomo kim jest, skąd pochodzi i czym się para, no i skąd ma tak przedziwnych znajomych. I w końcu Samson, tajemniczy osobnik, znający języki i literaturę, często przywołujący słowa Dantego Alighieri. Jestestwo Samsona skutkiem pewnych zbiegów okoliczności i zaistniałych wydarzeń zostaje osadzone w ciele pewnego idioty. Mamy też ciekawie skreślone postacie kobiet czy to Dzierżki de Wirsing, można by rzec prototyp współczesnej feministki, zajmującej się handlem końmi, nie jednej opresji udało jej się zaradzić, a i dzielna w boju. Katarzyna Biberstein, z jednej strony samodzielna i niezależnie myśląca, z drugiej z przyjemnością wspierająca się na męskim ramieniu. I wreszcie współsprawczyni całego zmieszania Adela von Stercza, rozkapryszona, świadoma swojej kobiecości i korzystająca z niej. To właśnie romans z Adelą, której mąż przebywa na wyprawie przeciw husytom wpędza Reynevana w kłopoty. Słowem, bohaterowie z krwi i kości. Mamy tu i zemstę rodowa i miłość, są tu układy, rozejmy i zdrady, politykowanie panów i książąt z księciami i biskupami Kościoła. Słowem wszystko to, co powinno być. Język wystylizowany na średniowieczny dodaje smaczku. Otaczają nas zapachy, nie zawsze przyjemne, a także przeróżne dźwięki od końskiego galopu, przez ptasi skrzek, aż po wrzaski torturowanych.
A w tle dzieje się wojna z Husytami, w której obie strony mają wiele na sumieniu. Po równi palą, gwałcą, grabią, torturują na chwałę bożą. Obnaża Sapkowski obłudę wojen, w tym wojen religijnych, ich fanatyzm i zniszczenie, jakie pozostawiają. Wszystko w imię władzy, siły, pieniądza, tzn. w imię Boga, Dobra, Sprawiedliwości, Zbawienia.
***
Warto wspomnieć o doskonale oprawionym dźwiękowo, pierwszorzednym słuchowisku Polskiego Radia, w którym wzięła udział ponad setka świetnych aktorów, a którego można wysłuchać w formacie audiobooka. Polecam!
Dodaj komentarz