Julian Barnes: „Papuga Flauberta”, tłum. Adam Szymanowski, Świat Książki, Warszawa 2011.
Jak zrozumieć życie drugiego człowieka? Ba, jak pojąć własne? Z takimi pytaniami zmagamy się, czytając „Papugę Flauberta” Juliana Barnesa i – oczywiście – zostajemy z nimi bez odpowiedzi. Bowiem która opowieść o człowieku jest tą prawdziwą?
Lekarz Geoffrey Braithwaite, wielbiciel talentu Gustawa Flauberta, zamierza napisać biografię autora „Pani Bovary”. Historie panów przeplatają się w poszukiwaniu prawdy o człowieku, ale i prawdy o literaturze i pasji. Niepostrzeżenie jednak sama biografia schodzi na drugi plan, ustępując miejsca procesowi zadawania coraz to nowych pytań i oglądania świata z różnych perspektyw. Słowem: ważna staje się wędrówka.
Tytułowa papuga to wypchany ptak, który stał na biurku Flauberta, wystawiany na raz w dwóch różnych muzeach. Więc która z nich jest prawdziwa? Braithwaite stara się ten fakt ustalić, choć – jak sam wie – jest to w zasadzie niewykonalne. Tak jak nie sposób znaleźć jednego jedynego Flauberta. Są jednocześnie: syn, wuj, kochanek, pisarz, konkretnie autor „Pani Bovary”, ale też epileptyk, podróżnik itp. Nie ma jednego Gustawa, są różne jego postacie, czy nawet role. To sam dotyczy każdego z nas.
Dodaj komentarz