Jo Nesbø: Karaluchy

karaluchy

Jo Nesbø:”Karaluchy”, tłumaczenie: Iwona Zimnicka, Wydawnictwo Dolnośląskie , 2011.

Bangkok, stolica Tajlandii, stolica seksturystyki. W jednym z hoteli, o którym powszechnie wiadomo, że to dom publiczny, zostaje znaleziony martwy ambasador Norwegii. Dyplomata był przyjacielem premiera, a także członkiem Chrześcijańskiej Partii Ludowej.  Odnalezienie jego ciała w takim przybytku stawia dyplomatów i administrację w Norwegii na nogi. Skandal trzeba załagodzić, zamieść pod dywan tyle, ile się da.

Do Azji zostaje wysłany detektyw Harry Hole, który aktualnie znajduje się w ciągu alkoholowym, dręczony koszmarami z przeszłości. Zwierzchnicy upierają się przy Harrym – to w końcu gwiazda, która rozwiązała sprawę seryjnego mordercy w Australii.

Wsiada do samolotu z zastrzykami B12 w walizce, które mają mu pomóc w odstawieniu alkoholu.  Hałas, upał, tłok, pot oblewa ciało. Komisarz postanawia znienawidzić to miasto i rozpoczyna żmudne śledztwo, które wiedzie go przez najciemniejsze uliczki Bangkoku. Krok po kroku łączy puzzle, by w końcu zobaczyć cały obraz.

Oczywiście, jak w każdej swojej książce tak i w tej, Nesbø pochyla się nad problemami społecznymi. Tym razem to pedofilia i seksturystyka, dehumanizacja. Dehumanizacja tych, którzy traktują innych jak przedmiot, który można kupić, użyć, zapomnieć. Dehumanizacja, tych, którzy się sprzedają. Dehumanizacja tych, którzy już tego nie dostrzegają.

Nesbø nie zawodzi czytelnika, jak zwykle wodzi za nos i uwodzi, ale i rozśmiesza (uwagi na marginesie Harry’ego). I jak przystało na Skandynawa i tym razem serwuje dozę egzystencjalnej zadumy, samotności i pustki.

***

Wersja audio na portalu audioteka.pl.

Książki można też posłuchać w postaci audiobooka, a raczej słuchowiska (czy jak wolą to nazywać producenci: superprodukcji) w reżyserii Krzysztofa Czeczota. Występuje w nim plejada polskich aktorów z Bogusławem Lindą i Danutą Stenką, o nastrojową narrację zadbał Mariusz Bonaszewski, w roli Harry’ego Borys Szyc. Jest też genialna muzyka Wojtka Mazolewskiego. Co ciekawe autorzy pojechali do Bangkoku, aby nagrać dźwięki miasta.


 

 


Opublikowano

w

,

przez

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *